Skansen Króla Biebrzy

Informacje o obiekcie:

Nazwa obiektu:
Skansen Króla Biebrzy
Adres:
Budy 4
Miejscowość:
Trzcianne 19-104
Województwo:
podlaskie
Współrzędne GPS:
53.38588 / 22.571212899999978
Szlak:
Biebrza
Typ:
Atrakcje

Opis obiektu:

Prywatny skansen, zwany też Regionalnym Muzeum Biebrzy Krzysztofa Kawenczyńskiego położony jest w osadzie leśnej Budy, na skraju bagien biebrzańskich. Jest to samotnia pana Krzysztofa, który dawniej był w Warszawie antykwariuszem, ale zawsze miłośnikiem ciszy, spokoju i samotności. Teraz zwany jest Królem Bagien, bo ukochał to miejsce oraz Puchaczem ze względu na bujną fryzurę. Po raz pierwszy nad Biebrzą pojawił się w 1973 r. i już wtedy zauroczył się krajobrazami. Zamieszkał w Budach 20 lat później.


W swoim domu w podlaskiej osadzie, w drewnianej chacie stworzył skansen poświęcony biebrzańskiej krainie. Od kilkudziesięciu lat zbiera zapomniane przedmioty kurzące się na strychach czy w szopach, dzięki czemu ocala je od zapomnienia. Jest ich mnóstwo, miejsca dla właściciela mało, coraz mniej. W zbiorach ma książki, obrazy, dawne narzędzia, rzeźby (nie przegapcie uroczej sekutnicy bagiennej przypominającej biskupa), naczynia, meble, tkaniny… Jest co podziwiać. A i słucha się pana Krzysztofa z przyjemnością. Jest dobrym gawędziarzem. Miejsce w chacie znalazło się również na bimber, znany pod wieloma nazwami (samogon, łzy sołtysa, prymucha). Na Podlasiu najczęściej stosuje się nazwy duch puszczy i kopnięcie łosia. P.S. Odwiedźcie Muzeum Bimbrownictwa w Białymstoku.


Urocza jest altana z ciosanymi krzesłami, stołem, wozem drabiniastym i licznymi zdobieniami. Obok chaty pana Krzysztofa stoi druga, też pełna eksponatów (m.in. szatkownica ręczna, kijanka, ręczna maglownica, łopata do pieca chlebowego, dzieża, ponad 100-letnia brona wykonana bez użycia choćby jednego gwoździa…). Świetna lekcja historii i etnografii.


Król Biebrzy nie mieszka sam, a ze zwierzętami, kotami, psami, które przygarnia. A w swoim siedlisku ma też krowy rasy czerwonej, koniki polskie, kury, świnie, gęsi… Porządek jest bardzo ogólny, eksponaty w domu pokryte są pajęczynami, na podwórzu chaszcze. Ale jest swoboda, wolność, urok.


Pan Krzysztof Kawenczyński ma marzenie „Jak przyjdzie mój czas – mam nadzieję, że będę miał jeszcze siłę – to pójdę na bagna, położę się tam i będę czekał na śmierć. Chciałbym, żeby zjadły mnie potem wilki. Tak sobie wyobrażam swoją idealną śmierć”. (źródło: Magdalena Zagała, Onet)


Nie kupuje się biletu, aby zwiedzić posiadłości pana Krzysztofa, ale mile widziane jest wrzucenie „podatku dla Króla Biebrzy”.