Wądołek
Informacje o obiekcie:
- Nazwa:
- Wądołek
- Województwo:
- warmińsko-mazurskie
- Współrzędne GPS:
- 53.491444 / 21.785556000000042
- Szlak:
- Pisa
- Typ:
- Atrakcje
Ocena obiektu (ocen: 158) 4.4 / 10
Opis obiektu:
Wądołek to wieś nie byle jaka. Już wprawdzie nie istniejąca, ale gdy istniała, to tętniło w niej życie. Została przywrócona świadomości ludzi dzięki kilkuletniemu projektowi "Zaginione wioski Puszczy Piskiej". Zainicjowało go Stowarzyszenie Sadyba razem z Fundacją Borussia, Narodowym Instytutem Dziedzictwa oddziałem w Olsztynie oraz Nadleśnictwem Pisz.
W ramach projektu, m.in. zinwentaryzowano i oczyszczono cmentarz w Wądołku, ustawiono drogowskazy pokazujące drogę na XIX-wieczny ewangelicki cmentarz oraz postawiono tablice w języku polskim i niemieckim informujące o przeszłości wsi. Najstarszy grób z cmentarza w Wądołku pochodzi z 1864 r.
A jaka to była przeszłość Wądołka... W tej małej osadzie leśnej Johannisburger Heide (Puszczy Piskiej) funkcjonowała największa w Prusach Wschodnich huta żelaza. Było to w latach 1805-1880. Składy handlowe produktów z Wądołka znajdowały się Ełku, Kętrzynie, Orzyszu, Wysnuci, Królewcu. W Wądołku odlano m.in. dzwony do kościoła w Jeżach. Produkowano m.in. narzędzia i naczynia niezbędne w rolnictwie i gospodarstwach domowych (np. piece do kuchni, ruszty i drzwiczki do pieców, wagi i odważniki) oraz charakterystyczne krzyże znane z mazurskich cmentarzy.
Gdy skończyły się zasoby rudy w Wądołku, sprowadzano ją ze złóż odległych o 20–50 km, np. miejscowości Spaliny Małe, Rozogi, Klon, Turośl, Ukta i Jeżów. Huta rozwija się bardzo szybko. Wybudowano cegielnię, 3 domy dla robotników i rodzin, stajnię, 2 domy dla mistrza zakładu i stolarza-modelarza, gospodę ze stajnią, kuźnię z mieszkaniem i stajnią. Wzniesiono budynek dmuchawy, odlewnię, wielki piec z ładownią i mostem ładowniczym, szopę na węgiel drzewny, młyn do mielenia rudy... Pracownicy huty sprowadzani byli aż ze Śląska, Westfalii i Saksonii. Huta stała się dochodowym i dużym przedsiębiorstwem.
Jej lokalizacja była nieprzypadkowa. Poza rudami darniowymi do wytapiania żelaza były potrzebne duże ilości węgla drzewnego, który mogły dostarczać lasy Wielkiej Kniei. Nie bez znaczenia była też, tzw. baza energetyczna, którą w Wądołku stanowiły okoliczne strugi i jeziora.
21 sierpnia 1806 r. zarząd huty założył "Pamiątkową Księgę", zwaną "Księgą Gości". Z okresu największej świetności huty pochodzi relacja Maxa Rosenheyna z 1858 r. "Droga schodzi w dolinę. Intensywnie czerwone płomienie wznoszą się w czarne niebo. Widok ten uzupełniony jest przez monotonny rytm potężnych, hałaśliwych urządzeń i przez szum spienionego potoku, który spada na obracające się koła. Jesteśmy przy hucie żelaza. Z olbrzymiego pieca odlewniczego żelazo wypływa niczym rzeka ognia. Widok jest zaskakujący. W jasnoczerwonym blasku ognia półnadzy, osmoleni mężczyźni krzątają się między rozpalonymi masami. Podniecają ogień w piecu, czerpią płynne żelazo lub wkładają potężnymi obcęgami rozżarzone kawały żelaza pod młoty, które z wielkim rozmachem nadają im odpowiedni kształt - sztab lub blach. A czarny las wokoło przygląda się w milczeniu".
Zjednoczenie Niemiec pod przewodnictwem Prus stanowiło początek końca działalności huty w Wądołku. Hutnictwo niemieckie rozwijało się bardzo szybko, tak samo jak kolejnictwo i z czasem Wądołek przestał się liczyć. Jego wyroby okazały się za drogie. W 1878 r. rząd ograniczył produkcję w Wądołku, w 1880 r. huta została zamknięta. W 1889 r. zburzono wielki piec i odlewnię.
Po zlikwidowaniu huty funkcjonował młyn i leśniczówka, a malowniczo położona osada zyskała status atrakcji turystycznej (istniała tam gospoda, punkt pocztowy i punkt widokowy). W przewodniku turystycznym "Das süddliche Ostpreussen", wydanym około 1935 r. znajduje się wzmianka o Wądołku. Zachwalano w nim "idylliczne i spokojne" oraz jako atrakcję wymieniano dawną hutę żelaza. Po II wojnie światowej większość zabudowań opustoszałej wsi zostało rozebranych.
Ernst Wiechert pisarz zakochany w mazurskich krajobrazach, który zresztą urodził się na Mazurach w książce "Dzieci Jerominów" tak opisywał wioski, które zniknęły z krajobrazu, map a potem i pamięci ludzkiej: "Kroniki nie mówią o zagubionych wsiach. Wśród jezior i bagien owej wschodniej krainy położone są te wsie z szarymi dachami i ślepymi oknami , ze studniami z żurawiem i kilkoma dzikimi gruszami na kamienistych miedzach. Otacza je wielki bór, wysklepia nad nimi wysokie niebo z ciężkimi chmurami, między rozpadającymi się płotami biegnie piaszczysta droga. Wychodzi z rozległych lasów i znów wśród nich ginie (...). Są tak małe, że nazwy ich widnieją tylko na mapach, których używa żołnierz podczas manewrów, a i to nie jest pewne. Nazwy te brzmią obco i smutnie, bywają to nawet dawne nazwy, lecz już poza granicą powiatu nikt ich nie zna. Są niby mogiły z czasów dawno zapomnianych wojen, zapadłe, z zatartymi napisami..."
Aktualne komantarze do obiektu
Aktualnie brak komentarzy dla obiektu.